Rozwój duchowy książka
Rozwój duchowy książka pt. „W poszukiwaniu Światła”
(książka recenzowana przez redaktor dr n. hum. Katarzynę Wróbel)
Książka Marty Kołodzińskiej W poszukiwaniu Światła to ciekawa propozycja na rynku wydawniczym dla wszystkich zainteresowanych rozwojem duchowym oraz dla pragnących zgłębić własne wnętrze, zastanowić się nad swoimi emocjami, traumami, doświadczeniami z przeszłości. To również książka wyjaśniająca pewne duchowe mechanizmy oraz dająca nadzieję na wlanie światła nawet w najciemniejszy zakamarek duszy.
Tom W poszukiwaniu Światła składa się z 36 opowiastek duchowych, miniatur filozoficznych prezentujących spójną wizję duchowości. Są to utwory pisane prozą, mocno wykorzystujące metaforykę. Zaprezentowane postacie, w tym uosobione emocje, oraz okoliczności i zdarzenia Marta Kołodzińska wykorzystuje do zilustrowania pewnych duchowych zależności, związanych z rozwojem osobowości człowieka. Opowiastki zgromadzone w książce prezentują spójną wizję ożywienia i rozkwitu duchowego, co może się dokonać po strząśnięciu z siebie przeszłych doświadczeń, przyzwyczajeń, kodów wdrukowanych nam przez rodzinę i otoczenie, negatywnego myślenia o samym sobie.
Za pomocą metafor Marta Kołodzińska odnosi się do każdej żyjącej istoty, mówi o każdym z nas, o naszym bólu, smutku, strachu, nieujawnionych emocjach, wewnętrznej oziębłości i pozornej obojętności. Dzięki tym powiastkom zwykły człowiek odnajduje tu samego siebie, staje nagi w obliczu trudnej prawdy, jaka płynie z poszczególnych opowieści.
Opowiadanie Dziecko, które zgubiło emocje mówi o człowieku, który z lęku przed oceną innych ludzi odcinał się od swoich uczuć, tracił poczucie własnej wartości, pokazywał światu zakłamany obraz samego siebie. Gorzkie słowa traktuje z kolei o raniących słowach, które pozostawiają na duszy trwały ślad, niszczą radość, budzą niepokój i potrafią zmienić trwale sposób myślenia człowieka o sobie. Cichy dom opisuje miejsce, w którym umarły emocje, ucichł śmiech i rozmowy, a pozostała martwa cisza. Uczy, że czasem człowiek musi upaść na dno cierpienia, by mogło się w nim ostatecznie dokonać przebudzenie. Cichy lokator porusza problem strachu, mieszkańca serca, który paraliżuje, który nie pozwala się cieszyć życiem, który zamyka usta, zabija marzenia, rośnie z każdym dniem, nakarmiony emocjami człowieka. W utworze Czarny album wspomnień Marta Kołodzińska opowiada o bólu związanym z doświadczeniami z przeszłości, z którym trudno jest funkcjonować, lecz jednocześnie nie sposób się od niego uwolnić, zostawić go z sobą. Natomiast w Boskości człowieka autorka mówi o pierwiastku boskim, który drzemie w każdej istocie ludzkiej i czeka na możliwość ujawnienia się, by otworzyć człowiekowi drzwi do całkiem nowej rzeczywistości. Wspomniane wyżej opowiastki to jedynie namiastka świetnie skomponowanej w książce W poszukiwaniu Światła problematyki duchowości, tak istotnej we współczesnym, nacechowanym chaosem świecie, w którym człowiek często nie przywiązuje wagi do konieczności rozwoju wewnętrznego, lekceważy tę płaszczyznę, ignoruje ją, a nawet świadomie wypiera.
Z opowiastek, które często ukazują człowieka i jego życie jako pełne negatywnych doświadczeń i wynikających z nich traum, płynie ostatecznie optymizm. Bohaterowie przechodzą drogę wewnętrznego rozwoju po to, by stać się dojrzałymi, samoświadomymi, szczęśliwymi ludźmi. Autorka swoimi miniaturami przekonuje, że każdy człowiek zasługuje na pełniejszą, wartościową, szczęśliwą, świadomą i wypełnioną Światłem egzystencję. Każdy z nas ma wręcz obowiązek wykonać tę żmudną, trudną, lecz konieczną pracę nad sobą. Odnaleźć w sobie odwagę do wyjścia ze strefy pozornego komfortu, a w następnej kolejności do ujrzenia siebie w świetle prawdy.
Szczerze polecam książkę Marty Kołodzińskiej W poszukiwaniu Światła – nie ustawajmy w tropieniu we własnym wnętrzu choćby najsłabszych przebłysków światła. Wzbudźmy w sobie odwagę do podejmowania tego wyzwania każdego dnia i wolę konsekwentnego podążania ścieżką permanentnego rozwoju.
Rozwój duchowy książka pt. „W poszukiwaniu Światła”
(recenzja dziennikarza, Romualda Bartkowicza)
Pisanie o książce Marty Kołodzińskiej „W poszukiwaniu Światła” nie jest łatwe. Ale z pewnością łatwiejsze niż napisanie tej książki… Meandry wyobraźni Autorki prowadzą czytelnika w „Podróż po Głębi” w sposób jedyny w swoim rodzaju. Jedynym chyba określeniem, które pierwsze z brzegu przychodzi mi na myśl, to… labirynt.
Nie jest to lektura łatwa – z pewnością nie da się jej polecić miłośnikom prozy „lekkiej, łatwej i przyjemnej”… Z jednym zastrzeżeniem: jeśli już czytelnik jest z tych, których zaciekawia wszystko co nietypowe i oryginalne – to z pewnością filozoficzne opowiastki Marty Kołodzińskiej sprawią mu przyjemność… estetyczną i intelektualną. Warto też odnieść się zarówno do tytułu, jak i podtytułu. Hasło „Światło” może nie wywoływać żadnych skojarzeń, ale też dla ludzi uduchowionych stanowi pewnego rodzaju przyciągający magnes, motywujący do zgłębienia istoty rzeczy. I to jest właśnie najbardziej oczywiste skojarzenie z podtytułem… Natomiast wspomniana w przedmowie „Ciemność” budzi dodatkowe zainteresowanie.
Książka zawiera 36 opowiadań, których forma literacka zadziwia – bowiem Autorka przeistacza się w postaci lub rzeczy, które na pierwszy rzut oka nie przyszłyby czytelnikowi na myśl. Co ciekawe – sugerowane przez Autorkę dwukrotne czytanie rzeczywiście powinno mieć miejsce… Powrót do początku, i ponowna lektura tych tekstów, pozwala na nowo odkrywać ich filozoficzny sens. I dla tej podwójnej lektury warto tę książkę zdobyć…