Kotosmoki II – antydepresyjne stwory :)

KundaliniArt / Bez kategorii / / 0 Comments / 44 lubi

Kiedy po raz pierwszy dostałam się do Krainy Kotosmoków wiedziałam, że odwiedzę je ponownie. Niedawno nawet zapukałam do ich wrót… 

Nastrojona muzyką „Yiruma”, udałam się w wewnętrzną podróż, by ponownie spotkać tajemnicze Kotosmoki. Szłam po ratunek dla smutnych dusz, którym przyszło pływać w czarnych kolorach, bo kiedyś uznały je za swoje podstawowe barwy życia.

Wrót Krainy Kotosmoków strzegło sześciu kolorowych, zdzwionych strażników. Jeden upity Radością, drugi na haju, który dawała mu Miłość, trzeci zaskoczony, że Szczęście może mieć jakiś przeciwległy biegun… A oczy dwóch innych – tych w niebieskich barwach – zdradzały, że nie rozumieją innego stanu niż Błogość.

Kiedy pięciu strażników rozmawiało ze sobą za pomocą rozleniwionych spojrzeń, szósty rozłożył skrzydła i zapłonął pomarańczowym światłem optymizmu. Wiedział, że pulsacja ognia z nieskończonego źródła radości zahipnotyzuje każdego, kto na nie popatrzy, a uzależnienie od pogody ducha, uśmiechu i dobrego nastroju będzie doskonałym poczęstunkiem gospodarzy…

W podzięce za odwagę i trud wędrówki Kotosmoki złożyły mi w prezencie Serce przepełnione nadzieją, harmonią i spokojem. Serce, które jest tarczą ochronną przed niepowodzeniem, złą myślą i destrukcyjną energią.

To serce jest podarunkiem od Kotosmoków dla tych wszystkich dusz, których czerń zakryła kolory…
Dzielę się więc z Wami… ?????