Pani Bąbelkowa

KundaliniArt / Bez kategorii / / 0 Comments / 43 lubi

Radość ma tysiące kolorów, kwiaty na sukience i rozwiane włosy…

 W „Ponurym Mieście” nikt znał kolorów. Ludzie przyzwyczajeni tam byli do smutku, nostalgii i cierpienia, które ochoczo, każdego dnia przynosiły mieszkańcom – Czerń z Szarością. Rozdawały ponury nastrój każdemu. Nie było dla nich istotne, że ktoś miał tych smutnych barw w nadmiarze. Szarość i Czerń, swoją pracę wykonywały z niezwykłą lekkością. Odwiedzały ludzi w domach, nagabywały nachalnie na spacerach, w szpitalach i w barach. Rozdawały ciemne barwy za darmo jak pierwszy narkotyk, i zachęcały do trwania w stanie smutku mówiąc, że tak naprawdę jest przyjemny, że znany, że to pewna lokata na przyszłość – bo stała, kiedy się w nią wejdzie. Smutek tlił się więc w każdym – w dorosłych, dzieciach, roślinach i zwierzętach, kamieniach, budynkach, w powietrzu… Nie było wyjątków.

Aż któregoś dnia nad „Ponurym Miastem” rozsunęło się niebo i wdarł się promień Światła. Po jego snopie, do Ponurego Miasta zsunęła się Pani Bąbelkowa rozdmuchując bańki kolorów. Radosne barwy spadały na ziemię w chaosie, by w pośpiechu naprawiać zniszczenia jakie zasiały Czerń z Szarością.

Kolory pękając jak bańki mydlane pryskały kroplami na oślep. Zraszały sobą wszystko naprawiając szkody, jakie przez lata dokonały Szarość i Czerń. Mieszkańcy zachodzili w głowę czym jest to dziwne, kolorowe zjawisko i po co lecą barwy na ziemię. W przestrachu zakładali przyciemniane okulary, by bronić się przed nieznanym. W ich głowach kłębiły się słowa przestrogi o inwazji Kolorów Światła.

Kiedy już wszystko w Ponurym Mieście pokryło się kolorami a przestraszone oczy mieszkańców wciąż nieufnie zerkały na barwny krajobraz, Pani Bąbelkowa wręczała każdemu jedną barwę ze swojej palety kolorów. Staruszce dała trochę czerwieni, by mogła odzyskać siłę fizyczną, chorym wręczała niebieski, by szybciej powracali do zdrowia, zlęknionych obdarowała kolorem zielonym, który koił ich nerwy, a ludzi smutnych otaczała kolorem żółtym i pomarańczowym…Pani Bąbelkowa nie zostawiła nikogo skażonego czernią.

Do Ponurego Miasta wróciły radość i szczęście. Na polecenie Pani Bąbelkowej wiatr rozwiał Szarość i Czerń na miliony kawałków, by nie mogły znowu się spotkać razem i nękać ludzi złym nastrojem. Przechodzą okres kwarantanny, żeby po latach mogły stać się kolorami, które nie sieją smutku i ponurego nastroju.

Dzięki otwartemu niebu, Ponure Miasto przeszło do historii. Na cześć radosnych zmian nosi teraz nazwę – Bąbelkowo. Tam radość ma tysiące kolorów, kwiaty na sukience i rozwiane włosy…